Zwyczaje przypominające tłusty czwartek sięgają korzeniami czasów pogańskich. Świętowano wówczas odejście zimy a nadejście wiosny. Ucztowanie opierało się głównie na jedzeniu tłustych potraw.
Tłusty czwartek w kalendarzu chrześcijańskim to ostatni czwartek przed wielkim postem.
Rozpoczyna on tydzień zabawy i radości, który nazywamy jest karnawałem, zapustami lub mięsopustem. Pierwotnie tłusty czwartek nie kojarzył się z pączkami lecz z mięsem. W wielu krajach pozostało tak zresztą do dziś. Na przykład w Hiszpanii tłusty czwartek obchodzi się biesiadami na wolnym powietrzu, na których je się przede wszystkim kiełbasę z tzw. hornazo (mały chleb zapiekany z jajkiem na twardo). Inna tradycyjna hiszpańska potrawa jedzona w ten dzień to tortilla de chorizos (mączny placek, rodzaj omletu z pikantną kiełbasą).
Ach te pączki!
Początkowo pączki nie były przygotowywane na słodko, słodki pączek jest zapewne zapożyczeniem z kuchni arabskiej. Zatem pierwsze polskie pączki miały postać nadziewanego słoniną chlebowego ciasta, smażonego na smalcu. Do tego podawano je z tłustym mięsiwem.
Przysmaki te stały się słodkie w XVI wieku, a okrągłego kształtu nabrały na przełomie XVII i XVIII stulecia. Określano je blinami, babałuchami albo kreplami (na Śląsku). Zwyczaj raczenia się nimi w tłusty czwartek do Polski dotarł w XVII wieku. Pierwotnie obowiązywał głównie w miastach i dworach. Pod koniec XIX wieku, a nawet później rozpowszechnił się na wsi. Dawniej w ten dzień raczono się nie tylko pączkami, lecz również pierogami z gryczaną lub jaglaną kaszą, kapustą ze słoniną lub sadłem, żurem. Niekiedy podawano też samą słoninę. Spożywano też żołądki wieprzy nadziewane kaszą, zwane maćkami.
O ewolucji pączków i przysmaków, które serwowano na dworze za panowania Augusta III w tłusty czwartek pamiętnikarz i historyk ks. Jędrzej Kitowicz w XVIII w napisał:
„Ciasta także francuskie, torty, pasztety, biszkopty i inne, pączki nawet — wydoskonaliło się to do stopnia jak najwyższego. Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko mógłby go podsinić, dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku znowu się rozciąga i pęcznieje do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska.”
"Opis obyczajów za panowania Augusta III" , ks J. Kitowicz
W XVIII wieku w tłusty czwartek oprócz zwykłych potraw mięsnych przygotowywano więc specjalne atrakcje: słodkości smażone w dużej ilości tłuszczu. Pączki, ale także chrust (faworki) w Małopolsce oraz pampuchy (smażone na tłuszczu placki drożdżowe z pszennej mąki zarobionej mlekiem lub wodą) na wschodnim Mazowszu. Na wschodzie popularne były także słodkie racuchy i bliny, a na Podlasiu babałuchy (pszenne bułeczki oblewane roztopioną słoniną ze skwarkami).
Pączek na świecie
W innych krajach pączki różnią się nieco od polskich. Różnica ta wynika z używania specjalnej mąki i trochę innego sposobu smażenia w tłuszczu. Np. smaży się je tylko kilkadziesiąt sekund, dzięki temu tłuszcz nie wsiąka do środka. W ten sposób są smażone Berliner Pfannkuchen, mniej tłuste pączki niemieckie, znane też w Portugalii jako Bolas de Berlim, Francji Boule de Berlin, a Berliininmunkki w Finlandii.
Francuski mardi gras, czyli tłusty wtorek, to również okazja do najedzenia się nie tylko pączkami i przypominającymi polskie faworki des merveilles. Francuzi sięgają też po gofry, a przede wszystkim - naleśniki – z bitą śmietaną, konfiturami czy tradycyjne crepes suzette z sosem pomarańczowym.
Naleśniki królują także w Wielkiej Brytani. W naleśnikowy wtorek odbywa się tu pancake race – wyścig, łączący bieg z podrzucaniem naleśnika na patelni. Pancake tuesday (lub shrove tuesday) to również zwyczaj obchodzony w Australii, Kanadzie, USA czy Nowej Zelandii.
Dla Rosjan jeden dzień to za mało. Obchodzona tu maslenica trwa cały tydzień. Na stołach królują bliny – tradycyjna potrwa kuchni rosyjskiej. Drożdżowe naleśniki podawane są zarówno na słodko, jak i wytrwanie.
Umiarkowanie w jedzeniu i piciu
Jemy, aby żyć,
nie żyjemy, aby jeść.- Sokrates
Warto przy okazji tłustego czwartku przypomniec sobie o tej mądrości Sokratesa oraz o cnocie umiarkowania nie tylko dla zdrowego brzucha.
Zaspokojenie potrzeby jedzenia i picia jest życiową koniecznością. Służy w naturalny sposób podtrzymaniu naszych funkcji życiowych. Od zarania dziejów jest też okazją do zbliżania się ludzi do siebie. Stół bowiem jednoczy ludzi, dostarczając im nie tylko pokarmu, lecz przede wszystkim stwarzając jedyną w swoim rodzaju przestrzeń, gdzie możemy się ze sobą spotkać oraz dogłębniej poznać.
Doceniał to Jezus z Galilei, którego redaktorzy ewangelicznych tekstów bardzo często przedstawiają podczas spożywania posiłków. W trakcie tej czynności ustanawia też Eucharystię, która jest dla ludzi wierzących posiłkiem duchowym.
Jednak w obecnych czasach wydaje się, że prawy związane z jedzeniem i piciem stają się pierwszoplanowym zagadnieniem ludzkiego życia. Koncerny, które produkują żywność na masową skalę, za pomocą kampanii reklamowych przekonują człowieka iluzją, że jedzenie jest żródłem jego szczęścia. Tworzy się swoisty kult konsumpcji i ortoreksji. Polega on na kulcie jedzenia. Przejawia się obsesją na punkcie kulinarnej czystości i zdrowego żywienia. Początkowo dany człowiek rezygnuje z konkretnych potraw. Potem je tylko określone rodzaje pożywienia. Nic w tym złego, ale jeśli sens życia i cel życia staje się jedzeniem to może zaprowadzić nas to wielu chorób.
Jedzmy, pijmy i weselmy się, żyje się tylko raz ! - woła nieumiarkowanie (prawa stronu obrazu).
Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę (1 Kor 6,12) - podpowiada umiarkowanie (lewa strona obrazu).
Pieter Breugel "Walka postu z karnawałem"
Do upieczenia i smakowania:
Źródła:
Tłusty czwartek – wyjątkowy czas dla cnoty umiaru